Ostatnio czas mi zlatuje błyskawicznie. Ledwo zdążę do domu wrócić po porannym spacerku i zakręcić się w domu przy córci i sprzątaniu, a tu już pora szykowania obiadu i spaceru popołudniowego do przedszkola. Z robótek ręcznych to najchętniej teraz haftuję, ale ciągnie mnie do papierków, ciągnie. Żaby szybko coś z papierkami pokombinować zabrałam się do ozdobienia pustych fioleczek po moich ciążowych lekarstwach anty-anemicznych i ciśnieniowych.
Niby takie małe to szkło i dużo przy nim nie zrobiłam, a i tak zajęło mi to dobre 3 godziny... głownie przez kryształki które mi się uwidziało nakleić na jednej etykietce. Ale efekt jest fajny i było warto trochę podzióbać :)
Wykorzystałam papier z etykietkami, sticklesy fioletowe i crackle accents.
A w ten weekend byliśmy w zoo, żeby zobaczyć zwierzaki. Były słonie...
...i nosorożce...
... kolorowe żabki...
... i żyrafy.
Widzieliśmy lwa
i małego tigra :)
Był też pół koń, pół osioł, pół zebra ;)
No i jak mówiłam, pora już po starszego szkraba do przedszkola iść. Gzie mi pół dnia zleciało??
5 komentarzy:
Wyglądają jak eliksiry czarownicy.
Słodkie te buteleczki. Ja zaczęłam w tym tygodniu przygodę z przedszkolem i faktycznie czas leci szybko - a Ty masz jeszcze maleństwo, więc tempo dla mnie niewyobrażalne :D.
Buteleczki rodem z Hogwartu :-)
No i tak jak sie spodziewalam, jednak te ze sklepu inne:P Widze,ze ladne Ci wyszly, ale widac mnie nie zrouzmialas jak pisalam - mi chodzilo, ze w takich ksztaltach sie w Polsce nie dostanie:(
o tak , Hogwart. są piękne.
i cudna żyrafa...
Prześlij komentarz