W moim słoiczku tym razem spory ruch. Nic dziwnego, kupiłam troszkę brakujących mulinek, haftowałam metryczkę dziecięciu i złapałam wreszcie za igłę do frywolitek :)
Metryczka jeszcze nie jest gotowa, zostały mi jeszcze do wyszycia dane dziuni i dwie agrafeczki.
Kontury to makabra w misiach TT...
...ale bez nich misio nie wygląda najlepiej :P
Równiutkie mi te krzyżyki wyszły, jak nie u mnie ;)
Ja nie wiem jak oni tam liczyli zużycie mulinek do haftu jak składali ten zestawik, ale muliny to mi jeszcze mnóstwo zostało. Jest to Anchor, którego nie używam, więc wszystko to dla mnie resztki. Może ktoś chce przygarnąć? Bo jak nie będzie chętnych to wszystko jakoś upchnę w słoiku tusalowym.
Przyznam się że po tym hafciku sięgnęłam po moją ikonę i normalnie przeżyłam szok, jak drobne są te krzyżyki tam. Teraz będę robiła tylko ikonę, żeby się znowu do tej drobnicy przyzwyczaić i szybko dobić rozpoczętą kartkę. A jak skończę tę kartkę, to sobie spróbuję czegoś nowego, bo wreszcie przy okazji zakupów w pasmanterii internetowej Haftix zakupiłam materiały do haftu Hardanger :) No i nową igiełkę do frywolitki mam!
Do zobaczenia niedługo, my zmykamy po starszaka do przedszkola, a potem do sklepu i do ortopedy. Każdy dzień jest teraz u mnie busy, busy, busy :)
4 komentarze:
Aga pa iatka swietnie będzie wyglądała :)) twoja igła faktycznie troszke juz powyginana była , ale chyba inny rozmiar kupiłas , co ? Ja tez juz sie zdążyłam aopatrzec w igłe do frywolitki i do filcu - tylko nie mam kiedy wypróbowac ..:/
Piękna ta metryczka :) ja jakoś cierpliwości do haftu nie mam :(
Urocza ta metryczka, pozdrawiam :-)
piękny "Tetetek"
Prześlij komentarz