Słoiczek się pomału zapełnia :) niteczek ostatnio sporo przybywa, po drobiazgach frywolitkowych na kartki i nie tylko, po próbach szydełkowych (wreszcie umiem!) i po szyciu pierniczków na choinkę :)
Ale dziś wypełni się jeszcze bardziej, bo doszły właśnie nowe niteczki i będę teraz siedzieć jak ten świstak i nawijać, nawijać... :)
Dziewczyny pokazują swoje kolekcje nożyczek i ja tez ostatnio powiększyłam swoja kolekcję przy okazji zakupów w pasmanterii internetowej o ostatni model z prawej.
Już jakiś czas temu stwierdziłam, że tradycyjne nożyczki może i są ładne, ale strasznie niepraktyczne. Ile czasu się marnuje na wkładanie palców w dziurki... A moje super szczypczyki wystarczy wziąć do ręki i szybkie ciach załatwia sprawę dyndającej nitki :) No i dodatkowy plus takiego sprzętu- używa się go do precyzyjnego wycinania nitek z tkaniny, np. w hafcie hardanger.
Przy okazji przepraszam za jakość zdjęć. Niestety mój aparat uległ uszkodzeniu, obraz na podglądzie i na zdjęciu jest ziarnisty, aparat się wiesza, no i najpoważniejsze uszkodzenie, zacina się obiektyw- przy wyłączaniu nie chowa się on do końca i trzeba go dopychać palcem...
I tutaj następuje pytanie do podglądaczy:
Planuję zakup nowego urządzenia, ale nie potrafię zdecydować się na jakiś konkretny model ani firmę, dlatego mam prośbę: powiedzcie mi jakiego aparatu używacie, jakiego ewentualnie używaliście i czy zamienilibyście swój obecny sprzęt na jakiś inny, a jeśli tak to na jaki.