czwartek, 9 stycznia 2020

Zamkniecie roku 2019

Witajcie!

Tak to jakoś zleciało błyskawicznie i od ostatniego posta minęło już 5 miesięcy. W tym roku chcę popracować nad systematyczną publikacją notek, żeby nie było tutaj tak pusto. O moich planach na rok 2020 napiszę w osobnym poście, a teraz pora na podsumowanie i zamknięcie  krzyżykowo-książkowego roku!

Zacznijmy od książek

Nie miałam jakichś kosmicznych planów jeśli chodzi o ilość, przy czym trzeba podkreślić, że wyzwania typu "przeczytam 52 książki w ..." nie są do mnie adresowane - z łatwością osiągam taki wynik. W 2017 przeczytałam 76, a w 2018 aż 84 książki (czy jakoś tak, mam to w notesie). Więc myślałam sobie, że takie 100 książek to by było już naprawdę coś.

W tym roku udało mi się skończyć dokładnie 135 książek. 71 z nich pokazywałam tutaj na blogu w formie screenów z mojej półki lubimyczytac.pl, jeśli chcecie wiedzieć co jeszcze przeczytałam, to musicie kliknąć w powyższy link i sami zobaczyć. Nieźle, prawda?


No to teraz pora na rozliczenie się z hafciarskich postępów


Rok zaczęłam z 15 robótkami w toku. Skończyłam go mając ich już tylko 13, a dziś mogę mówić o 10 "starych" robótkach i jednej nowej (zaczętej w 2020). Postanowiłam UFOkować dwie prace - morski sampler od Dimensions oraz sampler Long Doga Mots d'amour. Sampler morski przestał mi się podobać, no i miałam wątpliwości co do kolorystyki muliny. Jeśli nie pamiętacie, to oryginalny zestaw wyrzuciłam (poza wzorem) i pracowałam na zamiennikach. Tylko, że tabela konwersji kolorów muliny jest nie do końca dopracowana dla nitek od Dimensions i kolory wychodziły strasznie przekłamane... A sampler serduszkowy chyba podpadł ze względu na nitkę - jedwabiem cudnie się haftuje, ale wysunęły mi się przycięte i  zabezpieczone nitki z tyłu haftu i nie mam jak tego naprawić... Szkoda, że ta nić jest taka śliska :( Jak znajdę odrobinę więcej czasu to pomyślę nad restartem jakimiś mniej uciekającymi nitkami :)




Moim największym celem było, jak wszem i wobec wiadomo, skończenie Royal Dreams, czyli mojego ukochanego fraktala. Zaczęty na początku 2016 roku w ramach szaleństwa, pod koniec 2016 rozpoczynany ponownie z powodu wymiany kanwy z Tajlurowskiej na Zweigarta. W 2017 miałam tylko pierwszą kolumnę, ledwie 4 strony z 28. W 2018 zrobiłam 10 z założonych 12 stron wzoru. Za to w tym roku wytrwale pracowałam nad moim maleństwem. Zabrakło mi dosłownie 1,5 godziny, żeby skończyć go w 2019, dlatego liczę go już jako projekt skończony w 2020. Jednak zdjęcie mam tylko ukończonego, więc musi wam wystarczyć ;)







Drugim moim celem było ukończenie lodowej księżniczki od HAED. Okazuje się, że to właśnie ona, a nie wróżka, była moją najstarszą, rozpoczętą jeszcze w połowie 2015 roku robótką. Dzięki sporej ilości wyzwań z zagranicznych grup na FB udało mi się skończyć ten projekt.  Teraz stwierdzenie, że wróżka jest najstarsza jest prawdziwe ;)



Jak wiecie, udało mi się również skończyć druga klatkę od VE :) Obie dalej nie są oprawione, ale w szafie, już wyhaftowane mogę je trzymać ile chcę ;)



Wróżka, jak wiecie, przysiadła na krośnie i dzięki codziennej pracy... no dobrze, próbom codziennej pracy na niej, udało mi się pchnąć do przodu ten projekt.




Sal kolorowankowy, również zaczęty w 2016 roku też miał swoje 5 minut :) Zabrakło mi minimalnie czasu... Ale w styczniu koniecznie do niego siądę!



Zupełnie tego rok temu nie planowałam, ale udało się również popracować odrobinę nad zwierzątkami adwentowymi. Odrobinę to bardzo odpowiednie słowo w tym przypadku ;)



Przybyło tez sporo na moim robocie :) Myślałam, że uda się go skończyć, ale strasznie szybko męczą mi się ostatnio oczy, a on jest na 32ct jedną niteczką. To już ten wiek... ;) A tkaninę zafarbowałam kawą i teraz cudnie pachnie kiedy go wyciągam :)



Śpiąca piękność odnotowała minimalny przyrost. Nie miałam głowy do niej w tym roku.


A zupełnym zaskoczeniem dla mnie było wyciągnięcie tego hafciku. Nie pokazywałam go na blogu ani na instagramie. Jeśli pamiętacie moje plany na ten rok, to zgodnie z zapowiedzią nie rozpoczęłam ani jednego nowego haftu (chociaż palce mnie momentami świerzbiły!). W sylwestra 2017 złapałam za tkaninkę Zweigarta 32ct z krateczkami i zaczęłam półkrzyżykami (na próbę) nowy obrazek. No bo jakbym skończyła wszystkie duże obrazki to nic by nie zostało do dziubania. Prawda, że to logiczne? ;) Grunt, że szybko się haftuje, niestety jest męczący dla oczu...




Z nieruszanych w tym roku została mi Anielica z koralikową suknią, kolorowy TBS, Wróżkowy pyłek i sowy. Ale o tym, że dla nich nie będę miała czasu to wiedziałam w sumie od początku roku.






Ponieważ wyszło strasznie długo zapraszam do kolejnego posta z planami na wspaniały 2020 rok!

6 komentarzy:

Annette ;-) pisze...

Krótko mówiąc - rok na bogato - i hafciarsko i czytelniczo. Oczy - skądś ten problem znam i to już od kilku lat. Mimo że haft nie obciąża tak oczu jak krzyżyki, to coraz trudniej mi dziurkować wzory, czytać zresztą też i w obu przypadkach, a także w pracy, coraz częściej sięgam po tak zwane okulary do czytania, chociaż i je chyba trzeba by było wymienić. Na ten nowy rok życzę Ci czasu na realizację wszystkich planów - czytelniczych, hafciarskich, prywatnych, a także żeby spełniło się wszystko, czego pragniesz :-)

zofiko pisze...

Miałaś bardzo ciekawy i pracowity rok. Ja też mam sporo rozpoczętych hafcików, muszę się za nie zabrać.Pozdrawiam i życzę dobrego 2020 roku.

The Primitive Moon pisze...

Jesteś pracowitą osóbką ,ja tez wiele haftów mam nieukonczonych, może ten rok będzie lepszy.

Anna Myślak pisze...

Wow cudne projekty-)

Piegucha pisze...

Ojeju!!!!!!!!!! Fraktal jest BOSKI! Zakochalam sie w nim jak tylko go zobaczylam u Ciebie na blogu. Troche dziwilam sie, ze nie robilas go na czarnej kanwie (?), ale gratuluje ukonczenia!!!!!! BRAWO!
Drugi hafcik, ktory mi sie podoba to te kolorowe szlaczki. Chyba mam slabosc do czarnej kanwy, bo to moj ulubiony kolor.
Pokazuj sie czesciej, przynajmniej raz na miesiac :) Ja sobie tak zalozylam, ze bede raz na tydzien publikowac i mniej wiecej od ponad roku mi wychodzi:P

Magiczny Świat Krzyżyków pisze...

Wow jak dużo tego. Ja miałam o wiele mniejsze plany a połowy nie zrealizowałam.