piątek, 28 września 2012

czy to już uzaleznienie?

Nie mam pojęcia czy to już uzależnienie? Jak do tej pory co roku zdarza mi się dekorować co najmniej jeden domek dla ptaków. Dwa lata temu zrobiłam jeden,  w zeszłym roku aż jeden, dwa. W tym roku dzisiejszy domek jest drugi, pierwszy był  ten
Choroba, uzależnienie, czy może miłość? 


Domek ozdobiony przez: papiery Crafthouse Love Songs, papierową taśmę z napisami, perełki w płynie, wykrojniki Memory Box, Marianne Design, Nellie's Choice, materiałowe róże na taśmie, itp.

I jak myślicie:  walczyć z tym, leczyć, czy może robić więcej?  Jeśli z tym walczyć to piszcie szybko, bo upatrzyłam sobie następny domek :)

Do usłyszenia niedługo!

poniedziałek, 17 września 2012

busy, busy, busy

W moim słoiczku tym razem spory ruch. Nic dziwnego, kupiłam troszkę brakujących mulinek, haftowałam metryczkę dziecięciu i złapałam wreszcie za igłę do frywolitek :)

Metryczka jeszcze nie jest gotowa, zostały mi jeszcze do wyszycia dane dziuni i dwie agrafeczki.

Kontury to makabra w misiach TT...

...ale bez nich misio nie wygląda najlepiej :P

Równiutkie mi te krzyżyki wyszły, jak nie u mnie ;)

Ja nie wiem jak oni tam liczyli zużycie mulinek do haftu jak składali ten zestawik, ale muliny to mi jeszcze mnóstwo zostało. Jest to Anchor, którego nie używam, więc wszystko to dla mnie resztki. Może ktoś chce przygarnąć? Bo jak nie będzie chętnych to wszystko jakoś upchnę w słoiku tusalowym.

Przyznam się że po tym hafciku sięgnęłam po moją ikonę i normalnie przeżyłam szok, jak drobne są te krzyżyki tam. Teraz będę robiła tylko ikonę, żeby się znowu do tej drobnicy przyzwyczaić i szybko dobić rozpoczętą kartkę. A jak skończę tę kartkę, to sobie spróbuję czegoś nowego, bo wreszcie przy okazji zakupów w pasmanterii internetowej Haftix zakupiłam materiały do haftu  Hardanger :) No i nową igiełkę do frywolitki mam!

Do zobaczenia niedługo, my zmykamy po starszaka do przedszkola, a potem do sklepu i do ortopedy. Każdy dzień jest teraz u mnie busy, busy, busy :)

czwartek, 6 września 2012

z(ł)oo i szkło

Ostatnio czas mi zlatuje błyskawicznie. Ledwo zdążę do domu wrócić po porannym spacerku i zakręcić się w domu przy córci i sprzątaniu, a tu już pora szykowania obiadu i spaceru popołudniowego do przedszkola. Z robótek ręcznych to najchętniej teraz haftuję, ale ciągnie mnie do papierków, ciągnie. Żaby szybko coś z papierkami pokombinować zabrałam się do ozdobienia pustych fioleczek po moich ciążowych lekarstwach anty-anemicznych i ciśnieniowych. 
Niby takie małe to szkło i dużo przy nim nie zrobiłam, a i tak zajęło mi to dobre 3 godziny... głownie przez kryształki które mi się uwidziało nakleić na jednej etykietce. Ale efekt jest fajny i było warto trochę podzióbać :)
Wykorzystałam papier z etykietkami, sticklesy fioletowe i crackle accents.

A w ten weekend byliśmy w zoo, żeby zobaczyć zwierzaki. Były słonie...
 ...i nosorożce...
... kolorowe żabki...
... i żyrafy.
Widzieliśmy lwa
i małego tigra :)

 Był też pół koń, pół osioł, pół zebra ;)

No i jak mówiłam, pora już po starszego szkraba do przedszkola iść. Gzie mi pół dnia zleciało??