wtorek, 16 października 2018

wszystkie możliwe wirusy

Witajcie!

W tym roku nad blogiem wisi ewidentna klątwa. Albo nie mam czasu, albo siły na pisanie kolejnych postów. A czasem wolę zwyczajnie usiąść i popracować nad jedną ze swoich robótek zamiast pisać post, w którym nie za dużo jest do pokazania.

Ale dzisiaj do pokazania trochę jest, bo mam gotowy kolejny zestaw bombeczek :) Udało mi się zrobić jeden z zaległych hafcików dodatkowych, ale jak na złość bieżącego bałwanka mam mniej niż połowę...


I fraktal rośnie, chociaż wolniej niż początkowo zakładałam. To stara fotka z końca sierpnia, nowa mi się nie skopiowała na nowy komputer. Teraz ta strona jest już skończona i praktycznie kończę kolejną, tuż pod moją łowiczanką.



No i to co kradnie mi ostatnio sporo czasu to wirusy. Najpierw był okropny wirus, który zesłał na nas kolejno wysoką gorączkę, zaraz potem wszyscy w domu zaliczyliśmy wirusa jelitówki. A ja dodatkowo w międzyczasie złapałam wirusa chustowego ;) I ten jeden nie chce odpuścić i trzyma mnie w swoich szponach (nałogu, he he!). Powstał klasyczny Wirus z włóczki Papatya Cake przy użyciu szydełka nr 4. Wyszedł spory, bo ma ok 180x85 cm.



Potem była mała chusta Crazy octopus z grupy FB Chusty i szale razem dziergane zrobiona z włóczki Elian Kabaret szydełkiem nr 5


Ostatnia powstała Rachel z kokonka 3 nitkowego o długości 1000m szydełkiem nr 3. Z błędami, a jakże, bo coś mi ostatnio matematyka szwankuje ;) Odrobinę przedłużyłam, żeby zużyć całą nitkę i żeby przejście kolorów wyszło elegancko. Tutaj jeszcze zdjęcie w trakcie pracy, bo chusta jeszcze nie jest skończona - brakuje mi chwostów, za które zabieram się już ładne 3 tygodnie... Jeden jest już nawet nawinięty na kartonik, pozostaje tylko wszystko wykończyć :P



Kolejna chusta już się oczywiście dzierga, a kolejne 3 kokonki czekają w kolejce na wolne szydełko ;) Do tego regularnie pracuję nad fraktalem, dzielnie dziubię bombki, a nawet udaje mi się wygospodarować odrobinę czasu nad moja rewolucją robotów. No i praca i dom oczywiście, tak w międzyczasie.

Pozdrawiam serdecznie i do usłyszenia (oby szybciej)!
Agnieszka

4 komentarze:

Annette ;-) pisze...

Mała chusta bajeczna, też bym taką chciała, tyle że mnie szydełko nie lubi, ale odkryłam coś takiego jak obręcz dziewiarska, więc kto wie, czy jakiejś chusty nie zrobię, choć na razie ćwiczę się w poszewkach na poduszki, ale bardzo powoli, bo moje oczy już od jakiegoś czasu buntują się przeciwko robótkom.

Jagna pisze...

cudne prace :)

Adrianna pisze...

Super! :)

bozenas pisze...

O matko:)jestem absolutnie zakochana w chustach i swoją ciągle mam w planach:)))Twoje są cudne:)ta fioletowa bosska:))pozdrawiam