Niestety, życie krzyżuje nawet te najmniejsze plany. Do tego tak się złożyło, że nie mogłam być na wczorajszym pogrzebie bo dzisiaj miałam egzamin. A zdążyła dojechać rodzina z Niemiec i z Szetlandów...
Strasznie mnie to zdołowało, wzięłam więc piękne akrylowe ptaszki Maya Road i uwolniłam swoje myśli. Pierwszy powstał ptaszek zielony

A chwilkę później przysiadł się do niego niebieski

Razem tworzą piękną myśl

Zupełnie (nie)przypadkiem inspirowane ptaszkami Cynki.
Pokażę też coś, co już dawno powinno być u nowych właścicieli, ale nastąpiła haniebna pomyłka przy adresowaniu i... musiałam czekać aż kuzyni odeślą paczuszkę do mnie. Może to i lepiej, bo zapomniałam wcześniej zrobić zdjęcia...ech. Obiecuję pobiec na pocztę w poniedziałek i nadać priorytetem z "opcją premium lux" żeby doszło na miesiąc temu ;)

Efekt dziubaniny jednego dnia. Zrobione łańcuszkiem, wzór z internetu przerysowywany na tzw. "szybowcu" :)

Papier to piękna Lizzy z przecudnych papierów Latarnia Morska do nabycia wyłącznie w scrap.com-ie.
Pozdrawiam was serdecznie w ten słoneczny dzień!
PS. Przypominam też o moim candy!!