poniedziałek, 11 maja 2020

Postępy kwietniowe

Cześć!


Nie wiem jak Wy, ale ja mam już serdecznie dość siedzenia w domu a nawet trochę mam dość haftowania.Zupełnie nie mam pojęcia jak mi się udało doprowadzić do czegoś takiego w momencie, kiedy warunki do odpoczynku przy robótkach są tak sprzyjające...


Ani nie czytam, ani za bardzo nie haftuję, znudziło mi się granie na komputerze, nie mam nawet siły zrobić sobie czegoś do jedzenia z tego co mam w domu, o wycieczkach do spożywczaka nie wspominając. I tak leciał ten czas i leciał, a ja nie mogłam zmobilizować się do napisania tutaj tych kilkudziesięciu zdań podsumowania (bo klawiatura mi się zacina i muszę naprawdę mocno stukać w klawisze, czego rzecz jasna nie chce mi się za bardzo robić :P). Aż mnie wczoraj wieczorem olśniło - przecież mam nagrany filmik z podsumowaniem :) 

Już od jakiegoś czasu planowałam wrócić z hafciarskimi filmikami na Youtube ale jakoś nigdy nie było czasu, nie było warunków itp. itd. Aż przypadkiem trafiłam na filmiki Sysi-bu i obiecałam dołączyć do nagrywających po polsku hafciarek. Tak powstał pierwszy filmik w  marcu, potem był drugi i niedawno pojawił się trzeci, własnie z podsumowaniem kwietniowym. Tak więc zapraszam do oglądania tego co udało mi się w poprzednim miesiącu zrobić :)



Zające z kurczakiem na kwiatku zgłaszam do zabawy Wielkanoc 2020-2021.


I w ten sposób jedyne co mi zostało to podsumowanie przeczytanych książek. Niestety, szału nie ma, tak jak pisałam, nie mam na nic siły i przy czytaniu szybko zaczynam przysypiać :(


W sumie udało się przeczytać 5 książek na łączną sumę 2820 stron.

Trzymajmy kciuki, żebym szybko odzyskała swoją energię.

Trzymajcie się zdrowo!
Agnieszka

2 komentarze:

Iskierka pisze...

Może to głupie co napiszę, ale ja posiedziałabym odrobinę w domu... Niestety należę do tych ludzi, którzy w czasie pandemii muszą pracować (choć nie jestem pielęgniarką ani lekarzem).
I choć haftu przybywa mi zdecydowanie szybciej, to ciągle czasu mi brak...
Pozdrawiam

Annette ;-) pisze...

Miło było Cię usłyszeć :-)

Książek przeczytałaś sporo - ja od początku roku przeczytałam 3983 strony, a Ty ponad połowę tego w miesiąc - rewelacja :-)

Co do koralików, to właśnie haftuję nimi matematyczne kwiatki na Dzień Matki, które pokaże u siebie 24 maja. Zauważyłam, że nitkę w swoim hafcie prowadziłaś po skosie, jak to w hafcie krzyżykowym, ale wydaje mi się, choć mogę się mylić, bo jestem laikiem kwestii koralików w tym hafcie, że łatwiej byłoby je przyszyć w pionie lub poziomie i wizualnie też wyszłoby inaczej. Czasami mnie kusi, żeby kupić kawałek kanwy dopasowany wielkością krzyżyków do Toho i wyhaftować jakieś maleństwo, ale oczy, oczy... O nadgarstku nie mówiąc, do tego ostatnio boli mnie każdy palec po kolei (dziś środkowy), a jakiś czas temu trudno mi było używać myszki.

Przyznam Ci się, jakkolwiek by dziwnie to nie zabrzmiało, że pandemia wraz ze swoimi ograniczeniami jest mi trochę na rękę. Czuję się przemęczona i marzyło mi się zwolnienie tempa, no to mam. Przez pięć i pół tygodnia pracowałam zdalnie uzupełniając opisy w naszym katalogu i bardzo mi się to podobało. Co prawda po pierwszych trzech dniach oczy tak mnie bolały, że miałam ochotę je wyjąć i włożyć do szklanki z lodowata wodą, żeby odpoczęły, co zmusiło mnie do zmniejszenia wydajności, ale poza tym narzekać nie miałam na co i żal było wracać do realnej pracy. Zakupy spożywcze robię raz w tygodniu, a nie codziennie - co prawda kosztem świeżości owoców i warzyw (stąd nawyk codziennych zakupów), no i mojemu kręgosłupowi to się nie podoba i mam nadzieję, że za parę lat nie odpłaci mi pięknym za nadobne, bo jednak wciągnąć wózek wypełniony zakupami po brzegi na drugie piętro to dla mnie stanowczo za dużo, bo nie wolno mi dźwigać więcej niż 5-6 kg, a i to najlepiej jeśli rozłożone jest na obie ręce (drugi powód codziennych zakupów), a wiadomo, że na cały tydzień kupuje się dużo więcej.

No i tyle na dziś, trzymajcie się zdrowo i do następnego :-)