piątek, 3 listopada 2017

Jak nie urok to wakacje

Witam po wakacyjnej przerwie!

Z uwagi na wakacje, mój czas robótkowy zawsze się kurczy i ledwo wyrabiam się ze wszystkim. Dodajcie do tego nową pracę, remont w pokoju dzieci, "prawie-pożar" kuchni, rozpoczęcie roku szkolnego i akademickiego oraz kilka kontuzji męża, a moja nieobecność będzie usprawiedliwiona ;)Po pięciu miesiącach z nową pracą się oswoiłam, czas jest w miarę zorganizowany (choć okresami mam go więcej lub mniej), pora więc pokazać, co ostatnio działo się w robótkowej sferze mojego życia.

Ogółem to sporo, ale w lipcu zaskakująco niewiele. Przez dwa tygodnie z hakiem moje robótki były przywalone grami, zabawkami i książkami z pokoju dzieci. Ale przynajmniej ich pokój jest odmalowany i nowe łóżko stoi już na swoim miejscu. Nie miałam ani zbytniej możliwości wyboru pracy do tworzenia, nie miałam też za dużo czasu na coś poza pracą, domem, remontem  i opieką nad dziećmi.

Udało mi się jednak wycisnąć po 10-15 minut dziennie i popracowałam trochę nad moją najstarszą obecnie pracą- Lodową Księżniczką od HAED. Dla przypomnienia, wzór był wtedy darmowy na stronie HAED, a ja wykadrowałam go do samej twarzy. Podczas ostatniej prezentacji miałam zaledwie tyle...

Dziś mam już wszystkie kontury zrobione i spokojnie wypełniam sobie większe i mniejsze przestrzenie na pracy :)



Za to w sierpniu jak opętana skakałam z robótki na robótkę i nie miałam ochoty odkładać igiełki :)
Pracowałam dwa tygodnie nad Damą Pik i jestem kilka tysięcy krzyżyków bliżej ukończenia strony. Do końca całej pracy jeszcze ponad 28 stron, chwilę więc to potrwa :P Czemu tak niedużo przybyło w dwa tygodnie? Bo haftowałam tylko i wyłącznie w drodze do i z pracy. Po dwóch tygodniach haftowania na 27 ct w trzęsącym autobusie powiedziałam dość, ale do końca roku z pewnością ukończę rozpoczętą stronę.


W sierpniu kupiłam też super krosno, a raczej krosienko. Oczywiście musiałam je od razu przetestować, ale żadna robótka nie pasowała mi na nie rozmiarem. Zostałam więc zmuszona do znalezienia czegoś w odpowiednim rozmiarze. Powstała więc zakładka z arbuzem :) Całe 7 dni haftowania, ale tylko dlatego, że nie miałam czasu- czarna ramka powstawała przez 3 dni!


Nad czym jeszcze pracowałam? Między innymi sięgnęłam po adwentowe zwierzątka od Brooke Nolan. Do ukończonej niedawno sowy dołączyła wielbłądzica oraz słoń. Śnieżynki robię muliną metalizowaną DMC. Kto z nią pracował, ten wie, że nie jest to przyjemne doświadczenie, czekam więc z wykończeniem tego elementu aż uzbierają mi się przynajmniej cztery zwierzątka. A w kolejce czekają dwa kolejne wydrukowane wzory :) Na tegoroczne święta kalendarz raczej nie będzie gotowy, ale w przyszłym roku jest to o wiele bardziej prawdopodobne :)



We wrześniu zaczęłam też pewien uroczy wzorek dla koleżanki z pracy. Jest strasznie słodki, więc haftowanie było czystą przyjemnością i nie trwało jakoś okropnie długo. Chwilowo czekam na połowę grudnia, żeby dopisać dane przyszłego właściciela wielorybka :)





To nie koniec tego nad czym pracowałam, ale post wyszedł chyba wystarczająco długi jak na podsumowanie wakacji. Podpowiem tylko, że będzie mowa o jeszcze kilku starych robótkach i kilku nowościach. Do usłyszenia za niedługo!

4 komentarze:

Anna Myślak pisze...

Fajne wzorki - szczegolnie Haedy! Pozdr.

Annette ;-) pisze...

Powolutku, pomalutku, ale jednak się dzieje :-) 10-15 minut dziennie? Chyba bym tak nie potrafiła.

Kress_Ka pisze...

Nie martw się :) U mnie w wakacje też jest zawsze przestój :) A jak ostatnio przeglądałam swojego bloga to odkryłam, że w pierwszym roku jego prowadzenia napisałam w sumie 3 notki :)

Magiczny Świat Krzyżyków pisze...

Ja też od wakacji nie mogę się pozbierać z zaległościami. Mimo wszystko przybyło dużo pięknych xxx. Wielorybek metryczka bardzo oryginalny. Twoja wersja kalendarza adwentowego na niebieskiej kanwie jest najładniejsza.