Strony

poniedziałek, 29 czerwca 2015

M2

Witam!

Nie wiem jak u Was, ale u mnie za oknem pogoda nie jest wakacyjna :(  Dzieciaki oglądają filmy z domowej biblioteczki, a ja siedzę w domu i kończę baletnicę. Jeszcze tylko troszkę backstitchy zostało! Będzie praktycznie jeden ufok mniej, chociaż nie do końca, bo tak sobie przycięłam kanwę, że żadnej gotowej ramki jeszcze w odpowiednim rozmiarze nie widziałam... No nic, pokombinujemy ;)

A tymczasem pokażę Wam moje ostatnie papierowe dzieło, które przygotowałam na jeden z konkursów na tegorocznym zlocie scrapbookingowym. Domki po prostu uwielbiam, a domki z dzieciakami to już zupełnie ;) Dlatego na konkurs Cherry Craft z użyciem kwiatka, sznurka i motyla przygotowałam takie małe M2. Każde z dzieci otrzymało swój "pokój".


Kuba, jako starszy dostał przestronne pomieszczenie z osobistą huśtawką :) 


A u Gosi królują kwiaty hodowane z miłością :)

Szaro i buro za oknem, to i zdjęcie jakieś takie szarawe :/ Ale niedługo powinno znowu pojawić się słońce i wszystko będzie znowu kolorowe!

Pozdrawiam i do usłyszenia niedługo!

środa, 24 czerwca 2015

Międzyczas

Witam!

Zgodnie z zapowiedzią pojawiła się zakładka w której rozpisałam swoje prezentowe plany handmade. Dopiero w sierpniu zacznę tworzyć rzeczy z listy i pokaże tutaj postępy z nowych rzeczy. W międzyczasie powinnam haftować pamiątki ślubne, jednak okazało się, że nie mam odpowiedniej tkaniny, więc zostałam zmuszona do kolejnych zakupów ;)

Braki w zaopatrzeniu wykryłam dopiero po złożeniu ikony. A że nie chce mi się jej znowu wyciągać z kuferka, byłam zmuszona wyciągnąć jednego z moich ufoków na czas oczekiwania. Piękna baletnica ma jedną rzecz, która mnie zniechęca do haftowania- dużą ilość półkrzyżyków, ale postaram się ją całą skończyć zanim będę mogła ruszyć z pamiątkami ślubnymi. Nie zostało mi jej strasznie dużo powinnam się więc wyrobić :)


Do usłyszenia niedługo :)


PS.
Karla- wzór można zakupić tutaj, w internecie wersja "darmowa" już jest niedostępna. Ja też nie mam jej w wersji elektronicznej, więc nie pomogę niestety.
LothLuin- ja parkuję na tamborku i daje radę- podstawowa zasada w takim przypadku to praca na wąskich odcinkach po kilka kolorów.
Anek- nikogo nie zamierzam "nawracać" na parkowanie ;) haftuj więc jak ci wygodnie :)

piątek, 19 czerwca 2015

Boże Narodzenie w czerwcu

Witajcie!

Odpoczywam sobie właśnie po intensywnym tygodniu i zaczynam tworzyć swoją wakacyjną listę rękodzielniczych planów. Może wam się wydawać, że nie macie pojęcia o co chodzi, ale ja wiem, że wy tez taką listę macie, albo chociaż raz taką listę sobie zrobiłyście ;) No, ruszcie głową i powiedzcie mi, jakie święto jest najważniejsze dla kraftujących w wakacje. Jeśli jeszcze nie wiecie to popatrzcie na obrazek. Wszak jeden obraz jest wart tysiąca słów ;)


Może jestem histeryczką, ale myślę, że najwyższa pora zacząć myśleć o prezentach gwiazdkowych dla najbliższych. Nie wypada przecież, żeby z roku na rok najbliższa rodzina dostawała od nas chińskie swetry czy karty prezentowe do empiku. Mamy sprawne ręce. Mamy ogromne talenty. Mamy głowy pełne pomysłów! Odrobina samozaparcia i dyscypliny i każde plany da się zrealizować :)

Jeśli wasz portfel skomle w grudniu i listopadzie zróbcie to co ja zrobię już dziś: listę wakacyjnych planów! Taka lista to naprawdę skuteczna metoda walki ze świąteczną rozrzutnością. Wiem, że niektórych prezentów nie da się zastąpić- zrobiony na szydełku aparat nie zrobi takich dobrych zdjęć jak prawdziwy, a nóż z tektury nie zastąpi ceramicznego cacka za kilkaset złotych. Ale zestaw szydełkowych podkładek, czapki, szaliki czy haftowane obrazy do domu jesteśmy w stanie zrobić same!

Moja lista jest już prawie gotowa. Ponieważ nikt z rodziny raczej na bloga nie trafi, mogę spokojnie publikować to co chcę zrobić na prezent w szerszym gronie. Dlatego w przyszłym tygodniu zrobię specjalną zakładkę na blogu, gdzie umieszczę swoje plany gwiazdkowe i będę udzielała relacji z postępów w pracach :)

Jeśli macie ochotę się przyłączyć do mojego mini wyzwania piszcie w komentarzach. A może macie jakieś doświadczenia z taką listą i chcecie się nimi podzielić? Chętnie poczytam!

Pozdrawiam i do usłyszenia!


PRO TIP
Jako bonus do dzisiejszego posta podzielę się moim sprawdzonym sposobem na tanie zakupy gwiazdkowe. To czego nie jestem w stanie zrobić kupuję w wakacje na promocjach, a tanie papiery do pakowania prezentów i torebki kupuję w styczniu na corocznych wyprzedażach przemysłowych. Na przykład rolkę papieru do pakowania prezentów, która w grudniu kosztuje ok 3 zł i szybko staje się towarem deficytowym kupiłam w styczniu za.... 39 groszy :D Prawda, że opłaca się wygospodarować odrobinę miejsca w szafie?

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Hafciarski Parkour

Witajcie!

Prawie 4 tygodnie temu skończyłam zgodnie z zapowiedziami poprzednią stronę ikony i zaczęłam haft kolejnej strony. Żeby było ciekawiej zaczęłam to w innej technice- parkowania!

Do tej pory uważałam swoją metodę za dobrą, a te jakieś parkowania to były dla mnie niepotrzebne udziwnienia i komplikowanie prostych spraw. Teraz, kiedy już kilkaset tych krzyżyków tą metodą wykonałam dochodzę do wniosków, że to nie parkowanie jest podobne do parkouru, ale wyszywanie kolorami to hafciarski parkour! Myślę, że te które tę metodę pokochały zgodzą się ze mną w tym stwierdzeniu. Nie będę pisała na czym to wszystko polega, bo już wszystko zostało opisane przez bardziej doświadczone dziewczyny, przede wszystkim TU

Nie trzymam się techniki co do litery, stworzyłam swój własny wariant. Parkowanie w moim przypadku jest obecnie wariacją na temat parkowania skosami- akurat tak mi się krzyżyki na wzorze układają, że mi wygodnie haftować niezupełnie równa linią. Ze względu na rodzaj tkaniny w dalszym ciągu zaczynam i kończę nitkę tak jak wcześniej. I właśnie dlatego też zostawiam wolne miejsca na niebieskie i czerwone punkciki na aureoli- zakichałabym się haftując te 2 krzyżyki z jednego odcienia na kropkę i ciągnąc nitkę gdzieś daleko (na 100% bym się pomyliła), a kończenie tylu króciutkich kawałków muliny by mnie dobiło. Dla niektórych to herezja, ale haftowanie to ma być moja PRZYJEMNOŚĆ a nie katorga ;) Już wystarczająco długo się z ikoną nawzajem dobijamy ;)


Tak wyglądała moja ikona po 2 dniach pracy metodą parkowania. Zdjęcie zrobiłam przy okazji przenosin na większy tamborek. Niestety, ten na którym dotychczas haftowałam był za mały żeby ze wszystkim się pomieścić. Ten też nie jest idealny, ale większym nie dysponuję. Szkoda tylko, że ten na którym dotychczas trzymałam ikonę idealnie wpasowywał się w metalowe pudełko w którym trzymam wszystko do haftu :( Teraz ikona leży na powietrzu, ale ma to też swoje plusy, bo ciągle na nią patrze i mam ochotę ją szybko skończyć , żeby się nie kurzyła ;)


Wielkim zmartwieniem dziewczyn jest odznaczanie się granic w hafcie. W przypadku ikony problemu nie ma, bo praca międlona w rękach i przez tamborek nie wykazuje tych tendencji co prace robione na krośnie ;) U mnie widać delikatną linię która przebiega mniej więcej 5 xxx pod niebieskim kryształkiem z prawego rogu :D Po praniu i prasowaniu, oglądana ze stosownego oddalenia ledwo widoczna linia zniknie zupełnie :)



I tutaj widać za co pokochałam tę metodę. Nie tylko szybciej widać solidny fragment haftu ale te krzyżyki! Gładziutkie, śliczniutkie, aż chce się pracować! Wiem, że jeszcze im dużo brakuje do ideału, ale naprawdę, przy tym rozmiarze tkaniny, lepiej już nie mogę ;) No i też własnie dlatego wybrałam taki rozmiar tkaniny - żeby nikt nie widział krzyżyków bez użycia lupy ;)


Tak wygląda moja ikona dzisiaj. Nie jest to może imponujący przyrost jak na niecały miesiąc pracy, ale ilość pojedynczych krzyżyków ninja w moim wzorze przyprawia mnie o szybsze siwienie. Były takie dni, kiedy przez cały dzień udało mi się postawić 52 krzyżyki. Wiem, bo liczyłam z ciekawości. W tym tygodniu też raczej nie przybędzie dużo, bo przez pół dnia jestem uwięziona na mieście w mało komfortowych warunkach. Ale będę haftować ikonę do końca tygodnia, a potem siadam do pamiątek ślubnych- muszę na sierpień zrobić dwie sztuki :)

Do usłyszenia wkrótce!

piątek, 12 czerwca 2015

Hafciarskie przyzwyczajenia

Witajcie!

W ostatnich tygodniach namiętnie haftuję i ponownie odkrywam swoją pierwszą prawdziwą robótkową miłość. Ponieważ pojawiła się taka niezobowiązująca zabawa hafciarek z przyjemnością wezmę udział, a co! ;) W sumie to nawet nie wiem, gdzie widziałam ją pierwszy raz, bo dużo hafciarek się przyłączyło :)

1. Jaka jest twoja ulubiona tkanina do haftowania?
Zdecydowanie lubię haftować na aidzie, ale haft na dobrej jakości lnie też jest bardzo przyjemny. Zaczynałam od haftów na kanwach 14, ale obecnie obrazki haftuję na 16 lub 18. Wyjątkiem jest ikona, w której zależało mi na osiągnięciu jak najmniejszych rozmiarów, wybrałam więc dla niej tkaninę 28, na której haftuję co 1 nitkę, a nie co zalecane przy takim rozmiarze 2 nitki. Jedyne co pociąga mnie w aidzie 14 to duża  różnorodność wariantów: kanwy z nadrukami, np kropeczki czy zawijaski, kanwy ze złotą lub srebrną nitką, czy też bardzo fajna kanwa niebielona na której haftowałam swój imbryczek do herbaty. Chociaż własnie trafiłam na sklep, w którym sporo jest takiej "udziwnionej" tkaniny w rozmiarach 16, 18 i nawet 20 ;)

2. Rysujesz na tkaninie kratki, czy nie?
Z zasady kratek nie rysowałam na małych wzorach, czasami robiłam to na takich większych egzemplarzach, ale już tego nie robię. Wszystko przez ikonę, którą sobie ślicznie okratkowałam, a mazak- nie samoznikający- po kilku tygodniach znikł, zostawiając na materiale brzydki ślad. Całe szczęście, że zostanie szczelnie przykryty haftem. Kupiłam żyłkę czarną, ale nie potrafię się z nią dogadać, zostanę więc przy sprawdzonej metodzie liczenia wszystkiego po 1000 razy, dla pewności ;)

3. Zaczynasz haftować na środku tkaniny czy w rogu?
Małe obrazki bez tła zaczynam od środka tkaniny, a wielkie i te mniejsze w których występuje tło zaczynam od lewego dolnego rogu. 

4. Wolisz trzymać robótkę w ręku, czy używać krosna lub stojaka?
Do tej pory nie dorobiłam się krosna ani stojaka, chociaż przez jakiś czas rozważałam kupno takiego modelu przykręcanego do stołu. Jednak zrezygnowałam, ponieważ za dużo przemieszczam się po domu (i nie tylko) ze swoimi robótkami, żeby jeszcze targać ze sobą kawał drewna. Używam więc plastikowych kwadratowych tamborków. Mam dwa rozmiary, 15x15 cm i 23x23 cm i w zupełności wystarczają do moich potrzeb. Ale zdarza mi się również haftować w ręku, zwłaszcza na resztkach kanwy lub na kanwie plastikowej.

5. Wolisz wzory w formie elektronicznej, czy papierowej?
Haftuję w różnych miejscach, wszędzie więc zabieram ze sobą papier. Jeśli chcę coś haftować i mam wersję elektroniczną to na pewno ją wydrukuję.

6. Jaka jest Twoja ulubiona pora na wyszywanie?
Każda. Najlepiej w dzień kiedy nie jestem zmęczona i dzieci zajmują się sobą, ale wieczorem też zdarza mi się stawiać krzyżyki.

7. Wyszywasz wzór tak długo dopóki nie skończysz, czy zmieniasz co jakiś czas robótki?
Obecnie zdecydowanie zmieniam, chociaż jakieś 10-15 lat temu haftowałam tylko jedną rzecz na raz. Pewnie to ze względu na gorszą dostępność ciekawych wzorów- zagraniczne gazetki były wtedy relatywnie droższe niż dzisiaj, więc kupowało się je tylko raz na kilka miesięcy. No i nie miałam wtedy takiego prywatnego zapasu materiałów i nie mogłam sobie nimi dowolnie dysponować ;)
W tym roku miałam plan nie odrywać się od ikony aż do jej skończenia, ale moje plany zostały pokrzyżowane dwoma ślubami ;)

8. Czy masz jakieś UFOki? Jeśli tak, to ile?
Oj, mam. Jest ikona, zaczęta w 2010, chociaż w tej chwili to bardziej WIP; jest zestawik Dimensions... a nie, 3 zestawy Dimensions rozgrzebane (żaglowiec, nadmorskie wspomnienia i czekolada kurcząca ciuchy) do tego zrobiona w 70% baletnica z gazetki angielskiej, niedokończona podkładka pod myszkę z pegazem, metryczka Tatty Teddy jeszcze nie doczekała się na dohaftowanie danych Gosi... I jeśli zaliczyć do tego nieoprawione prace xxx to została mi jeszcze kawka Dimensions, wędrujące staniki, fioletowy samplerek PMS i babeczki. Nie mówiąc o innych technikach... Ale wychodzi, że UFOków mam 7 lub 11!

9. Czy podczas haftowania oglądasz filmy lub słuchasz muzyki?
W zależności od tego gdzie i kiedy haftuję słucham muzyki/oglądam seriale/nie słucham i nie oglądam niczego. Jeśli jestem w domu i mam dla siebie jeden z komputerów to słucham sobie seriali kryminalnych. Jeśli komputery są okupowane, to słucham sobie ulubionej muzyki z płyt. A jeśli jestem gdzieś na wyjeździe to zwykle nie ma warunków, więc siedzę w ciszy lub rozmawiam z siedzącymi obok ludźmi.

10. Często bierzesz udział w SALach i innych tego rodzaju zabawach?
Raz wzięłam udział w RR i słabo wspominam końcówkę. Raz zapisałam się na SAL z borderem myszek baletnic, ale stwierdziłam przed rozpoczęciem jakichkolwiek prac, że wzoru nie wykorzystam więc zrezygnowałam. To były czasy przed Gosią ;) Ale wzór mam wydrukowany i ostatnio rzucił mi się nawet w oczy i tak pomyślałam, że chyba jednak go zrobię. Co tam, że co najmniej 4 lata po reszcie ;) No i raz brałam udział w TuSALu u Cyber Julki, zanim jeszcze trzeba było obowiązkowo ozdabiać słoiki :P Ogólnie to lubię popatrzeć sobie jak inni haftują i jakie fajne wzory potrafią wybrać, ale nie mam tyle zaparcia, żeby sztucznie powstrzymywać się od haftowania (bo tylko 1 część można na miesiąc, paranoja) albo gorzej, zmuszać się do haftu, bo w międzyczasie wypadło sporo okazjonalnych projektów i ręka od igły mdleje, albo projekt przestał się podobać.

11. Czy masz listę wzorów, które będziesz haftować, czy też kolejność jest spontaniczna?
Mam listę wzorów, które chciałabym kiedyś koniecznie wyszyć, ale jest to tylko taka lista orientacyjna bez kolejności i dat, bo często zdarzają się jakieś poboczne hafty na prezenty. W tym roku chcę skończyć ikonę i zrobić jeden z mniejszych haftów z tej właśnie listy.  Oczywiście lista nie jest zamknięta ;) Miesiąc temu dopisałam sobie tam projekt do wyszycia, do którego sama będę musiała zrobić wzór :D


Tak to wygląda u mnie. Wracam do prac nad swoimi kochanymi krzyżykami i zapraszam po weekendzie na mały podgląd w pracach :)

środa, 10 czerwca 2015

Ziemie łowieckie

Witam!

Dzisiaj wpadam trochę wbrew swoim planom, ale po dzisiejszym polowaniu zdecydowałam, że koniecznie muszę pokazać co trafiłam :D

Na FB sporo dziewczyn w grupach szydełkowych chwaliło się upolowanymi w szmateksach za przysłowiowe grosze włóczkami i kordonkami. Wzdychałam sobie ciężko, bo w moich okolicznych ciuchlandach ze świecą szukać takich fajnych okazji. Ale z miesiąc temu poszłam ciut dalej niż zwykle na spacerku i trafiłam do szmateksu marzenie! Ciuchy mają takie jak wszędzie, ale gadżety! Co 2 tygodnie mają świeżą dostawę różności, gdzie udało mi się wygrzebać....


Tada! Nówka nieśmigana za całe 2 zeta :D Po tym znalezisku wiedziałam, że to właśnie tam będą moje szmateksowe ziemie łowieckie :D

Dzisiaj była dostawa towaru, więc odprowadziłam starszego do szkoły i ruszyłam tam praktycznie z samego rana. Opłaciło mi się, bo stałam się posiadaczką świetnych organizerów. Zamieszkają w nich moje kolorowe mini guziczki :)



Ale to nie był koniec polowania ;) Krok dalej leżały nowe rolki folii samoprzylepnej do książek, które skrupulatnie zebrałam i wrzuciłam do koszyczka. A kawałek dalej w kąciku na podłodze stał...


...niciak! Moje nowe szczęście za 10 zł ;)Wieczko jest odklejone i listewka na górze trochę się rozeszła, ale nie jest to problem nie do przeskoczenia. Będzie to wymagało sporego nakładu pracy, ale stworzę sobie hafciarski kuferek marzeń! 


Oczami wyobraźni już widzę te piękne hafciarskie wzory V. Enginger z każdej strony! Nawet mam w jednej z gazetek piekną vintydżową hafciarkę więc jak tylko znajdę czas to ją zacznę :D 

Wczoraj śniło mi się, że znalazłam tam moją ulubioną kanwę dmc w beli na metry, za jakieś śmieszne pieniądze, więc może kuferek był mi przeznaczony? A może kiedyś faktycznie trafię właśnie belę  nowej kanwy i będę najszczęśliwszą kobietą pod słońcem?

Macie takie fajne miejsca niedaleko siebie? A może udało wam się właśnie coś takiego fajnego upolować?

Do usłyszenia w piątek!

PS. Ślicznie dziękuję za wszystkie odwiedziny i  komentarze! 

poniedziałek, 8 czerwca 2015

Potrójna tęcza

Witam!

Co tam u Was słychać po dniu dziecka? Ja praktycznie cały ubiegły tydzień spędziłam na placach zabaw i działce zabawiając dzieciaki, co przypłaciłam opalenizną tak mocną, że nie mogłam wieczorami podnieść ręki bez bólu ;) Ale byłam twarda i skończyłam zapowiedziany szydełkowy projekt!

Kilka tygodni temu przyszedł do mnie syn i zapytał: "Mama,a kiedy będziemy mieli w pokoju to takie trójkątne coś co wiesza się pod sufitem?" Upewniłam się, że chodzi mu o girlandę i powiedziałam, że nad tym pomyślę. Gdzieś na jednej ze śledzonych w internecie stron zobaczyłam szydełkowy trójkącik babuni i od razu przypomniała mi się prośba dziecka. Po 2 dniach odkopywania właściwych zapasów włóczkowych ruszyłam z realizacją :)

Co prawda nie wyrobiłam się z robotą przed ubiegłym poniedziałkiem, ale to dlatego, że dziubałam z rozpędu nie 1 egzemplarz a 3! Nie pytajcie czemu, bo sama nie mam pojęcia. Oto zdjęcie jednego z ukończonych egzemplarzy...


...a tak wygląda pozostała dwójka u dzieciaków :) Nie pod sufitem co prawda, ale wolałam nie prosić męża o robienie jakichkolwiek dziur w ścianach. Wystarczyło przywiązać końcówki do szyn od półek :)


Co prawda nie wiem jeszcze co zrobić z nadwyżkowym egzemplarzem, ale na pewno coś wymyślę ;)

To co widzicie na zdjęciach to jest porządek. Dzieciaki we dwójkę mają takie możliwości tworzenia bałaganu, że sama jedna nie jestem w stanie ich ujarzmić. Zdjęcie zrobiłam kiedy młodsza wyjątkowo spała w dzień, a młody odsiadywał swoje w szkole, więc dałam radę ciut im tam uporządkować ;)

Na dzisiaj to wszystko, ale zapraszam pod koniec tygodnia na post hafciarski :)