Dzisiaj kilka słów o takim małym wyzwaniu, które sobie narzuciłam na ten rok. Tak ogólnie to nie mam w tym roku zbyt ambitnych planów. Ot, haftować ile się da i mieć z tego frajdę ;) Jedyne założenie na ten rok to skupić się na tym co mnie najbardziej interesuje. Oznacza to, że w tym roku najprawdopodobniej nie sięgnę po swoje mądre sowy ani po mini wróżkę. Nadmorski sampler też pewnie w tym roku nie zostanie pchnięty do przodu. Ale nie oznacza to, że w ogóle ich nie skończę. Po prostu stwierdziłam, że skoncentruję się tylko na kilku wybranych robótkach.
Oczywiście, w tej chwili najbardziej ciągnie mnie mój ukochany fraktal. Moje założenie jest takie, żeby haftować minimum jedną stronę na miesiąc. Strony są trochę mniejsze niż te we wzorkach HAED i haftuje się je przyjemnie ze względu na małą ilość konfetti. Chociaż to akurat zaczyna się zmieniać na stronie którą właśnie rozpoczęłam... Cóż, przynajmniej nie są to te okropnie nudne połacie dmc 939 ;) Dla przypomnienia fraktal z ostatniej notki na blogu.
Styczeń to był ciężki miesiąc jeśli chodzi o haftowanie, miałam czas tylko w co drugi weekend. Mimo to udało mi się osiągnąć całkiem sporo :) Zaczęłam pracę na nowej stronie i w ciągu kilku dni udało mi się wszystko tam zrobić.
Nawet udało mi się lekko napocząć kolejną stronę w ostatnim rzędzie ;)
W lutym udało mi się za to podgonić robótkę w czasie grypy najmłodszej potwory i dokończyć drugą rozpoczętą stronę. Zaczęłam nawet delikatnie wypełniać stronę trzecią :)
Do tej pory założenie jednej strony na miesiąc udaje się spełnić, ale kto wie co będzie się działo w cieplejszych miesiącach. Z pewnością motywuje mnie do pracy wyzwanie na jednej z anglojęzycznych grup FB, gdzie miesięcznie staramy się postawić na swoich kolosach co najmniej 1200 xxx. Może nie jest to dużo, ale zawsze potem zostaje coraz mniej krzyżyków do końca pracy.
Do usłyszenia już niedługo!
Aga
Przybywa fraktala, przybywa. Czy to Pyza pilnuje Ci nitek?
OdpowiedzUsuńwow! ambitne wyzwanie. Chętnie poobserwuje :)
OdpowiedzUsuń