Bardzo dawno temu, mówiłam o sobie że jestem scraperką. Niedawno miałam dłuższą przerwę, ponieważ wciągnęło mnie niemiłosiernie szydełko i o scrapowaniu praktycznie nie myślałam, więc już przestałam o sobie tak myśleć. Byłam dla siebie bardziej crafterką, hafciarką, szydełkomaniaczką.
Ba! Zaczęłam nawet trochę wyprzedawać zachomikowanych przydasiów!
Był scrapowy zlot w Warszawie i chociaż mogłam to nie poszłam (no ok, trochę się źle czułam po antybiotyku i pewnie nie dałabym rady dojechać komunikacją w jednym kawałku na drugi koniec miasta). Myślałam, że to już koniec romansu ze scrapem.
No, ale ciągle zaglądam do sklepów, czasem mam chwilę i zaglądam na blogi, a papierki są w zasięgu ręki kiedy gram na komputerze i rzucam na nie trochę okiem kiedy dzieci są zajęte sobą i raz na ruski rok wyciągam je sobie do macania.
Na początku maja zapisałam się w kolejce po PKP* i ten biedny zestaw leżał i kurzył się dłuższy czas (znaczy schowany był, żeby mąż nie widział ;) ). Nie tak wcale dawno temu wreszcie go napoczęłam i zrobiłam swoją pierwszą scrapową pracę od czasu postu z końca grudnia.
Na szczęście ze scrapowaniem jest jak z jazdą na rowerze i tego się nie zapomina :D
Mam nadzieję że szybko będę miała chwilkę na stworzenie następnej pracy papierowej :D
A w międzyczasie co powiecie na post z moimi ufokami?
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających
Agnieszka
*Polish Kit Project
urocza!
OdpowiedzUsuńA ja właśnie jestem na etapie odejścia od scrapu i powrotu do krzyżyków... już od dwóch miesięcy. Pracownia czeka, stosy papierów się kurzą, a ja nie mogę się przemóc :(
OdpowiedzUsuńJak miło Cię tu znowu widzieć :-)
OdpowiedzUsuńUfoki, czyli rozpoczęte i nie skończone, czy jakie? Pokaż :-)
świetny
OdpowiedzUsuń