Strony

środa, 19 sierpnia 2015

FFO tempem ślimaka

Witam!

Nawet nie pytam, czy wam też zdarza się wykańczać hafty kilka tygodni/miesięcy/lat po skończeniu haftu bo wiem, że tak bywa ;) Ja właśnie niedawno skończyłam oprawiać prace sprzed kilku lat! A jakbyście się zastanawiały co znaczy skrót użyty w tytule: FFO- Fully Finished Object czyli w pełni ukończony projekt.

Jednym z ostatnich skończonych i prezentowanych na blogu haftów które oprawiłam jest baletnica. Wybrałam do niej ramkę zakupioną w szmateksie. Miałam też prawie identycznie wyglądającą ciut większą ramkę, ale postanowiłam stłamsić baletnicę w środku, ponieważ ta akurat ramka pochodziła z profesjonalnego zakładu ramiarskiego i ma w sobie pleksi anty UV ;)


Kolejna ukończona i oprawiona praca to metryczka Gosi :) Podczas mojego uwięzienia w domu skończył mi się kolor którym wypełniałam garnitur pamiątki ślubnej. Normalnie złapałabym dzieciaki pod pachę i pobiegła do najbliższej pasmanterii, która tak na marginesie jest bardzo dobrze zaopatrzona w hafciarskie akcesoria :) Ale ze względu na zarazę która panowała w domu nie mogłam tego zrobić i złapałam za coś z moich ufoków. Padło na misia, któremu w czasie godziny udało się dorobić backstitche na nosie i dane pod spodem. Hurra! Kolejny ufok mniej :)


Kolejną praca którą udało mi się oprawić w ostatnim rzucie była moja kawa, którą pokazywałam tutaj jeszcze nie skończoną w maju 2011! Z tego co pamiętam to w tamtym miesiącu udało mi się ją dokończyć i tak sobie przeleżała w moim hafciarskim zakamarku. Teraz tylko muszę zrobić dziurkę w ścianie i powiesić sobie moje małe dzieło!


Niewiele wcześniej, bo w styczniu 2011 pokazywałam jeden ze swoich ufoków, czyli babeczki. Nie wiem kiedy je ukończyłam, ale chyba jakoś niedługo po przyznaniu się do nich na blogu. Wreszcie przemalowałam ramkę i oprawiłam słodkie babeczki :D


A na zakończenie podsumowanie mojego tempa. Mężowy ślimaczek z 2012 roku wreszcie zapodkładkowany :) Żeby nie było, to powiem, że plastikową podkładkę miałam cały czas na niego gotową :P


Tak więc ja siadam zaraz do swojej ikony i pracuję nad jak najszybszym ukończeniem mojej najstarszej rozgrzebanej pracy :)

piegucha- z pierwszą miłością się nie dyskutuje ;) odkryłam ostatnio tyle rzeczy które chcę zrobić koniecznie, a papiery mi się oklepały chyba i wcale mnie do nich nie ciągnie. Tak więc mój blog będzie teraz bardziej hafciarski, ale nie wykluczam powrotu do innych zajęć kreatywnych za kilka miesięcy/lat.

To na razie tyle z mojej strony, za tydzień powrócę z małym postem zakupowym :)
Miłego haftowania wszystkim!

4 komentarze:

  1. Ooooo, ale mi sie podoba, nie dosc ze xxx to jeszcze prace wykonczone a nie tylko schowane do szuflady:P
    Mam dwa pytania! Jestes z Warszawy, nie? Ktora to pasmanteria tak dobrze zaopatrzona, bo bede we wtorek w stolicy na chwile:P
    A jeszcze czym dokladnie malujesz ramki? Farba akrylowa czy czyms innym? Moja farba do tamborkow zostala w MI, a jakos nie lubie jak akrylowa pokrywa drewno i szukam czegos innego. Poradz!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście... a większość z nich pozstaje w pudle niewykończona :P Dwa powody - oprawienie jednaj pracy to około 100 zł, a mam ich kilkadziesiąt... no i brak mijesca na ścianach :) niby dom duży, ale już się skończyło :)
    Piękne prace :)

    OdpowiedzUsuń
  3. wspaniałe prace i bardzo ładnie oprawione :)
    ja tez musze sie wziasc za oprawy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kawa, babeczki, a do tego figura baletnicy - czego chcieć więcej?

    OdpowiedzUsuń

Dobrze że jesteś!