Prace nad haftem dla siostry postępują dość sprawnie i połowę już mam za sobą :) Dziękuję za wszystkie życzenia! Wygląda na to, że spokojnie zdążę w terminie, nawet biorąc pod uwagę to, że w weekendy nie stawiam ani jednego krzyżyka. I że haftuję dodatkowe dwa projekciki ;)
Pierwszy z projekcików to kolejny gwiazdkowy prezent. Powiem wam, że ten haft to czysta przyjemność, nawet pomimo używania drobnego lnu :) Bardzo podoba mi się efekt który na tym hafcie uzyskuję i z pewnością będę częściej haftować takie drobiażdżki. Zaplanowałam sobie oczywiście coś innego, ale przez sampler ślubny nie wyrobiłabym się. A z tym maleństwem zdążę bez problemów :) Tak więc zaczęłam go 6.11 i haftuję w momentach kiedy mam ochotę haftować ale niekoniecznie mogę lub chcę włączyć komputer gdzie trzymam swoje cyfrowe wzory (dalej nie dałam rady dojść do punktu i wydrukować sobie części wzorów ;)
Po kilku dniach miałam już większość fartucha i zaczynałam kaloszki.
Dzisiaj mam już większość krzyżykowania za sobą. Jeszcze tylko kilka dziesiątek rozrzuconych xxx i backstitche :) Nie wiem czy to kwestia lnu który wybrałam, ale wydaje mi się, że mój fartuszek jest ciemniejszy niż ten z książki. Trzy razy upewniałam się, że nie pomyliłam kolorów więc może to kolor tła? Doniczki i reszta nie wyglądają na bledsze, więc może model wykonano inną nicią i nigdzie o tym nie napisano? Grunt, że szybko przybywa obrazka i niedługo go skończę :)
Przy okazji pokażę, gdzie przerwałam pracę nad żaglowcem. Wrócę do niego jak tylko będę miała pamiątkę za sobą :)
Pozdrawiam wszystkich i do usłyszenia za jakieś 2 tygodnie :)
PS. Plany na przyszły rok już prawie mam gotowe i przedstawię je w połowie grudnia. Przygotuję was mówiąc tylko, że nie ma ludzi normalnych, są tylko niezdiagnozowani ;)
Anek- ja bardzo lubię haftować duże rzeczy rodzinie. to tylko kwestia tego, że mam mało czasu i się stresuję ;) a teraz jak już widzę, że zdążę, to się mniej denerwuję i haft to czysta przyjemność :P