...powtarzam to ostatnio jak mantrę. Mam nadzieję że "już niedługo..." uda mi się odkopać z zaległości.
Dziś wyjątkowo zastępuję Katioczkę na blogu Agaterii, żeby więc nie piętrzyć zaległości pokazuję od razu co tam dzisiaj rano (w 5 minut!) złożyłam. Wczoraj wieczorem wrzuciłam do torebki kilka potrzebnych rzeczy (stempel, bloczek, tusze, gąbeczkę do tuszowania i do dekoracji nowe kolorki sticklesów i perełki w płynie) i przy porannej kawie złożyłam szybciutko wszystko w całość, czyli winietkę.
Bardzo fajny stempelek ramkę odbiłam czarnym tuszem memento, wycięłam i przytuszowałam brzegi papieru tuszem distress tea dye, żeby kontrast między tym białym papierem a tłem bazy nie raził w oczy. Potem już tylko wystarczyło przykleić wycinankę do bazy i tchnąć życie w biały papier ;) Listki zapełniłam zielonym brokatem stickles, a rozmieszczone tu i tam kropeczki czerwonym. Na bazie też porobiłam kropeczki sticklesami, żeby bardziej ze sobą powiązać oba elementy. Dodałam też kilka kropek preparatu liquid pearls i stwierdzam, że razem z moimi perlen penami będą się świetnie uzupełniać w różnych sytuacjach :)
Skoro już tu jestem, pokażę też moje nowe kolczyki, które sobie sama zrobiłam dzięki folii termokurczliwej i stemplowi rozetce :)
Fajowe kolczydła :)Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńEkstra! A patent z tą magiczną folią - do zgapienia!;) Ślicznie kolczyki! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńA ja też już niedługo. Mam nadzieję, że za 2 tygodnie. Będę miała mgr przed nazwiskiem! Wreszcie :-)
OdpowiedzUsuńW pierwszym momencie myślałam, że te kolczyki to z blaszki jakiejś wycięte, ale gdy spojrzałam drugi raz... Świetne są :-)
Kolczyki są genialne, chyba poproszę o kursik...
OdpowiedzUsuń