Pewnie zainteresował was tytuł tego posta, liniejący widelec. Otóż zdjęcia widelca z poprzedniego posta były robione praktycznie tuż po nałożeniu preparatów i nie było takiej opcji, żeby crackle accents zaczęło pękać. Odłożony na szafę przeleżał sobie 2 dni, aż zabrałam się za robienie zdjęć zbliżeniowych, jako uzupełnienia do wstawki na SP . Nawet sobie nie wyobrażacie jaką miałam minę kiedy tylko go zobaczyłam!
dla przypomnienia widelec przed
i widelec po...
No, nieźle mi zaczął linieć, nie?
A jako podsumowanie weekendu spotkaniowego u Vernon pokazuję swoje karteczki robione ze ścinków :) Zrobiłam ich najwięcej, ale są takie zwyczajne, nie jak karteczka sasilli czy kędziorka... No i niby z dzieckiem przyjechałam (tajemniczy rodzynek ;) ), ale ciocie się nim bardzo pięknie opiekowały :)
twór pierwszy
twór drugi według mapki zaproponowanej przez dziewczyny
twór nr 3 z wykorzystaniem mojego prywatnego wykrojnika serduszko (tak, nie mam maszynki a mam wykrojniki ;) ). Napis dodany w domku :)
i ostatnia karteczka z wykorzystaniem pięknych różowych lilii stąd.
.
Zapraszam już niedługo na odsłonę pewnego planu lekcji :)
Przeurocze karteluszki!
OdpowiedzUsuń:D
A z pękającym ustrojstwem już tak jest,
że kiedy powierzchnia śliska - to nie przywiera do niej.