Mam nadzieję, że wszystkim święta minęły w miłej rodzinnej atmosferze. Ja spędziłam je bardzo miło, najprzyjemniej zaś poniedziałek, kiedy leżąc w łóżku pod ciepłą kołderką na zmianę czytałam książkę i haftowałam ;)
O dziwo, nie przejadłam się tym razem wielkanocnymi pysznościami, chociaż całą sobotę spędziłam na nogach w kuchni. Był żurek, pieczona karkóweczka, paszteciki do barszczu z trzema wariantami nadzienia, koszyczki z ciasta francuskiego ze szpinakiem i sałatka jarzynowa. A na słodko robiłam mazurki, ciasto drożdżowe i rogaliki z kajmakiem. Ale, puki co, nie jest to blog kulinarny, przejdźmy więc do robótek.
Tak jak pisałam w poprzedniej notce, udało mi się wykończyć najstarszego UFOka! Był to pegaz, któremu naprawdę niewiele brakowało do ukończenia podczas poprzedniej odsłony. Odstraszała mnie chyba wielkość wzoru (6 sklejonych taśmą kartek a4). Jak już się zawzięłam, to poszło w miarę szybciutko. Teraz czeka sobie w pudełeczku na mój wolny czas na wykańczanie robótek.
Jako bonus do pegaza pokazuję zdjęcie ukończonego jajeczka wielkanocnego z gazetki . Sam haft był szybki i przyjemny, montowanie tego ustrojstwa jednak to zupełnie inna bajka. Mam wrażenie, że gdybym miała inny klej byłoby łatwiej, ale śpieszyłam się z wykończeniem go przed Świętami i nie miałam czasu na składanie zamówień. Jajo zdobi stół w mojej obecnej pracy i zostanie tutaj jako pamiątka.
Wybaczcie dłuższą przerwę, życie rzuca mi kłody pod nogi jeśli chodzi o regularną publikację. Nie wspominając już o nieprzewidzianych przerwach w haftowaniu... Robótkowo jednak jest dobrze, jeden projekt już prawie na ukończeniu a do tego w międzyczasie dokończyłam drugą strone fraktalątka :)
Do usłyszenia niebawem!