piątek, 25 września 2015

Jedno z głowy

Witajcie!

Chłodne poranki i nieśmiało pokazujące się grzyby do pary z kalendarzem pokazują nam, że już jesień. Nie wiem kiedy minęły mi ostatni dni, a już zupełnym szokiem jest to, że za 3 miesiące będą święta. Ten rok niewątpliwie pędzi!

Przepraszam, że pusto tu ostatnio, ale pracowałam sporo nad tajemniczym projektem, a że nie mogę go pokazać to musiałam poczekać, aż będę miała coś innego do wklejenia ;) Mam odpracowaną już 1/3 tajemniczego projektu, więc jestem bardzo zadowolona z postępu. Ale nie pracowałam tylko nad nim, bo sięgałam często po moje karty i udało mi się je skończyć w piątek, hurra :) Teraz pozostaje tylko zakupić odpowiednie pudełeczko i zakończyć całkowicie jeden z prezentów. Gdybyście znały jakiś sklep z artykułami do decoupage to poproszę o linki, bo w moich okolicznych empikach i w sklepie z różnościami do rękodzieła nie ma tego czego szukam. W każdym razie tak wygląda skończony hafcik :)


Wygląda naprawdę uroczo i mam mały plan przygotowania podobnych hafcików na inne pudełeczka :)

W ostatnim czasie porządkowałam też swoje muliny. Coricamo zrobiło niezłą promocję i nie mogłam odpuścić ;) Całe poniedziałkowe popołudnie siedziałam jak ten świstak ale przynajmniej teraz mam już sporo z potrzebnych mi mulinek na przyszły rok. Pozostało mi kilka kolorów do dokupienia, ale spokojnie mogę z nimi jeszcze poczekać. A swoje plany na 2016 zdradzę jakoś niedługo, jak tylko wszystko uporządkuję ;)

Ze względu na promocję na mulinę po raz kolejny muszę odroczyć zakup lnu na prezenty dla mamy i siostry. Ale nie na długo przynajmniej, bo do końca miesiąca. Sztywna aida na tajnym projekcie też mnie odstręcza chwilowo, więc żeby nie tracić czasu pracuję nad żaglowcem dla męża. Postęp jest niewielki. Czasami tylko po 20 krzyżyków udaje się postawić, bo jednak muszę pilnować odrabianych lekcji. Przyznam też, że sięgnięcie po projekt którego się od kilku lat nie dotykało jest problematyczne- jaki symbol już zrobiony, gdzie wyhaftowałam cały a gdzie przerwałam go w połowie bo się nitka skończyła, czy przypadkiem się nie pomyliłam kiedy mieszałam kolory w poprzednim symbolu? Nie popełnię już tego błędu i nie odłożę niczego na więcej niż kilka miesięcy!
Postęp jest znikomy, więc zdjęcie stanu wyjściowego dla przypomnienia ;)



No i to tyle na ten moment. Będę pracować nad postępem żeby moc tutaj wpaść w przyszłym tygodniu ;) Do usłyszenia i przeczytania niedługo :)

czwartek, 10 września 2015

Kiedy to zleciało?

No kiedy to zleciało?

Już wrzesień! Szkoła ruszyła pełna parą, młody dzisiaj pierwsze zajęcia na basenie miał i pomagałam nawet dzieciaki ogarniać, Zebrania zaliczone, kasa na konta różne poprzelewana i pomału łapię nowy rytm dnia ;) Powiem wam, że wreszcie czuję, że dziecko do szkoły chodzi. Jednak druga zmiana to porażka, ale dzisiaj usłyszałam, że w związku z tą całą reformą 6-latków jest gdzieś jakaś klasa 1P! Masakra :/ Ale szkoła szkołą, a hobby toczy się dalej ;) 

Chyba kiedyś obiecałam pokazać inną robótkę rozpoczętą na świąteczne prezenty. Docelowo będzie to ozdoba na wieczko pudełka na karty dla dziadków męża. Prace rozpoczęłam 14 sierpnia i jest to moja praca mobilna, czyli nie pracuję nad nią kiedy jestem w domu. Nie sięgam za nią ostatnio zbyt często, ale pomału zbliżam się do końca haftowania :D


Po pierwszym dniu wyglądało to nijako ;)




Ale teraz o niebo lepiej :) Backstitche dopełnią dzieła :) Zdecydowałam się wypełnić białym karty (we wzorze nie zalecali), żeby bardziej się wyróżniały na tym kratkowym tle. Było warto!

Kanwa to 18 ct z domowych zapasów. A wzór ma ćwiartki i połówki krzyżyków, aaaaargh! Ile razy już sobie obiecywałam, że następnym razem przy cząstkowych xxx wezmę coś drobniejszego i będę robić co dwa oczka... Sama sobie robię kuku ;)

Karty w siateczce czekają już w torebce na następną wizytę na placu zabaw, a tymczasem rozpoczynam kolejny świąteczny prezent :D Tym razem dziubię tajny projekt dla najmłodszej siostry, więc zobaczycie tylko tyle, następna odsłona w grudniu po świętach :D


Całe szczęście że nie całość muszę zakryć krzyżykami, bo bym się pochlastała ;)


To moja pierwsza przygoda z lurexową aidą. Mam nadzieję, że będzie ciekawie :)

Dziękuję za odwiedziny, komentarze i obiecuję niedługo znowu wam coś pokazać :)